wtorek, 7 stycznia 2014

Zimo, gdzie jesteś - 7 styczeń 2014 rok

 Dzisiaj będzie trochę nostalgicznie. Siedzę przy biurku, a przede mną roztacza się  widok z okna. Dom stoi na wzgórzu toteż mój wzrok leci daleko. Gdzieś na widnokręgu widać niewielkie wzgórza pokryte szachownicą pól. W krajobrazie dominuje czerń, to zaorane pola, ale wyjątkowo łagodna zima zazieleniła niektóre skrawki. O tej porze roku powinno być biało, ale nie tym razem. Na wierzchołkach wzgórz widać zabudowania gospodarstw. Maleńkie domki wyglądają stąd jak zabawki. Niżej, u podnóża wzgórz  wije się jak wąż ciemny pas bezlistnych teraz drzew porastających brzegi rzeczki. Stąd tego nie widać ale nie daleko z prawej strony stał kiedyś stary młyn. Pamiętam z dzieciństwa: na murowanej podbudówce wznosiła się  drewniana konstrukcja kryjąca wewnątrz mechanizm. Wielkie skrzydła wiatraka obracały się wcale nie tak wolno. Ale wracając do mojego widoku z okna. Między domem a rzeką rozpościerają się łąki i pola. To w miarę płaski teren lekko wznoszący się ku górze im bliżej Zaścianka. Łąki też kojarzą się mi z dzieciństwem, ale o tym innym razem. Poprzez pola i łąki prowadzi droga na której zbite w kupki przysiadły stare, rosochate wierzby. Kiedyś wierzono, że w dziuplach takich drzew mieszkają złośliwe diabliki. Cały krajobraz skąpany jest w jasnym słońcu. Myślę sobie: to niesamowite mamy przecież początek stycznia, ale ten widok przypomina raczej marzec. I gdzie ta zima? Nie żebym jakoś wyjątkowo za nią tęskniła, ale to trochę dziwne. Odkąd tu mieszkamy zawsze zasypywał nas śnieg, nie taki po kostki, ale taki po pas, prawdziwe zaspy. Nieraz łopatami trzeba było przekopywać się do głównej drogi, a to jakieś dwieście metrów. Ale coś za coś. Widoki były wspaniałe. Wszystko pokryte białą, czyściutką pierzyną i te drzewa strojne w lodową koronką. Miło w takie mroźne wieczory siedzieć przy płonącym kominku popijając własnej roboty wino z dzikiej róży. To cały urok prawdziwej zimy. Czy w tym roku zobaczymy śnieg? Tego nie wiem, ale trochę tego białego puchu nie zaszkodziłoby nikomu. Czego wam i sobie życzę. A tymczasem przesyłam zdjęcia zrobione w roku ubiegłym. Pozdrawiam.


To rosnąca przed kuchnią jabłoń. Ptaki chętnie korzystają z tej stołówki

A tą drogą jeździmy do pobliskiego miasteczka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz