niedziela, 19 października 2014

Koniec lata i znów jestem z wami - 19 październik 2014 rok

Witam wszystkich po dość długiej przerwie. To prawda, dawno mnie tu nie było i niektórzy z moich czytelników pewnie całkiem już stracili nadzieje, że jeszcze się pojawię.  Cóż, to było pracowite lato i czasu na wszystko jakoś mi brakowało. A może było tak, że opuściła mnie wena, a może jedno i drugie po trosze. Jakby nie było to teraz postaram się pisać częściej. A co słychać w Zaścianku? Ano, Zaścianek przez cale lato gościł letników i jak na pierwszy sezon swej działalności było ich całkiem sporo. Wypoczywali, jeździli, zwiedzali okoliczne atrakcje i jak mi się wydaje opuszczali nas w większości zadowoleni.
W tym roku przyroda wyjątkowo łaskawie obdarzyła nas swoimi darami. Drzewa obrodziły obficie. Były czereśnie, śliwy, jabłka, gruszki, a i orzechów jest moc. No i tak siedziałam sobie w tej mojej kuchni i smażyłam sobie te powidełka i inne konfitury. Bo sałatki z ogórków i pomidorów to domena mojego męża i ja mu się w to nie wcinałam. Swoją drogą trzeba mu przyznać, że wychodzą mu wspaniałe. Na grządkach dojrzała już papryka, kapusta, buraczki, seler i pory. Szczerze mówiąc myślałam, że już nic tam nie urośnie, bo chwast był większy niż wszystko inne i sił mi brakło na jego plewienie. Ale nie, urosło bujne i dorodne. I dobrze.
A co poza tym? Ano, właśnie dziś temat świeżutki i wszystkich nas żywotnie interesujący, a mianowicie jakieś parę dni temu pojawiły się na naszej drodze maszyny i nadzieja w nasze serca wstąpiła wielka, że wreszcie w błocie po kolana chodzić nie będziemy. No i zaczęło się. Spychacz, walec i inne ustrojtwa zrobiły swoje i mamy piękną nowiutką, asfaltową drogę. Ale, ale nie myślcie, że to tak łatwo poszło. Trochę zachodu i korowodów z tą nasza dróżką było. Ale koniec końców jakoś z gminą się dogadaliśmy i wszystko dobrze się skończyło. Tak więc Panu Burmistrzowi gminy Działoszyce pięknie dziękujemy za wyrozumiałość i zaangażowanie. Pewnie i nasi goście – mam nadzieje że coraz liczniej przybywający – równie wdzięczni będą, a i dla promocji naszego pięknego regionu z różnicą to nie będzie. Teraz jeszcze tylko zostały do zrobienia pobocza i ten nowy nabytek będzie można opić tegorocznym winkiem z róży.
A teraz muszę odpowiedzieć na dwa komentarze, które otrzymałam jakiś czas temu. Wiem, że trochę dawno to było, ale chyba lepiej później niż wcale. Pierwszy dotyczy dróg w naszej gminie i poczynań Pana Burmistrza w tym temacie, stąd wnoszę, że autorem tegoż komentarza jest mieszkaniec naszej gminy, choć nie ujawnił swojej tożsamości. Jednakowoż tematu dróg rozwijać nie będę już bardziej choć taka jest rada mojego anonimowego czytelnika, a to z dwóch powodów: po pierwsze nie mam w tym względzie gruntownej wiedzy i nie wiem czy mi się w tym chce grzebać, a po drugie wciąż mi braku czasu na rzeczy o wiele ciekawsze choćby na malowanie. Pyta pan również czy przypadkiem nie popełniłam błędu pisząc CHA i sugeruje pan, że powinno być HA. Nie będę się w tym temacie wymądrzać, choć swoje zadnie mam. Uważam mianowicie, że wszystkie te zasady językowe są śmieszne, sztuczne i nie ma tak naprawdę o co kopii kruszyć. Język się zmienia, jest żywy i  nawet Pan Miodek nie powstrzyma jego ewolucji. Choć przyznaje że wyraz dróżka napisany w ten sposób: „drurzka” wygląda dziwacznie dla nas to nie koniecznie będzie tak wyglądał dla ludzi za dwieście lat. Ciekawe co powiedziałby taki Rej gdyby dziś w telewizji usłyszał jakąkolwiek dyskusję. Co najmniej byłby chyba zaskoczony. Nie zapominajmy, że język służy komunikacji i jeśli ja rozumiem co do mnie mówią i ktoś rozumie co ja mówię do niego to czy powiem „włączać” czy „włanczać” naprawdę nie ma większego znaczenia. A jeśli chodzi o nieszczęsne CHA to znalazła  interpretacje tej pisowni, którą zamieszczam poniżej.
Jak się okazuje to w kwestii wyrazów dźwiękonaśladowczych istnieje tylko jedna zasada, którą w poradniku językowym PWN Piszemy poprawnie następująco formułuje prof. Mirosław Bańko:

„Wyrazów dźwiękonaśladowczych nie ocenia się w skali poprawne – niepoprawne, lecz w skali trafne – nietrafne albo sugestywne – niesugestywne (czy też mniej sugestywne). (…) trzeba pamiętać, że bardziej sugestywna, trafniej naśladująca dany dźwięk może być nie ta [forma], której się używa częściej, zgodnie z językową konwencją, lecz ta, którą się stwarza doraźnie, np. drrrrrrrryń!”

Zasadę odnośnie do wyrazów onomatopeicznych czyli dźwiękonaśladowczych można sformułować jeszcze w inny sposób, a mianowicie: dajmy się ponieść emocjom i piszmy je tak jak w duszy nam gra. I to byłoby chyba wszystko w tym temacie. Pozostał mi jeszcze jeden komentarz, ale to chyba już następnym razem. Pozdrawiam wszystkich trochę już w jesiennym nastroju i  zachęcam do oglądnięcia zdjęć. Zaścianek jesienią jest naprawdę piękny.