poniedziałek, 6 stycznia 2014

Wiejskie smaczki czyli niebo w gębie - 5 styczeń 2013 rok

W Zaścianku zapachniało wędzonką. Kto z nas nie lubi takiej wiejskiej własnoręcznie uwędzonej szyneczki? Dla znacznej większości mieszczuchów to całkiem nie znane albo dawno zapomniane smaki. Ale nie w Zaścianku. Tu nigdy nie serwujemy sklepowych, nafaszerowanych wszystkim tylko nie mięsem wędlin. Nawet jeśli już w takiej wędlinie znajdziemy mięso to jej smak nie ma żadnego porównania do zaściankowych wyrobów. Pachnące śliwą i jałowcem, uwędzone na ciemny brąz szyneczki, boczki, balerony i kiełbasy to tylko niektóre specjały Zaścianka. Mamy też własną kapustę kiszoną z prawdziwej beczki i kiszone ogórki z własnej grządki, a ser z wiejskiego mleka - bajka i wiele jeszcze innych smakołyków. Każdy wyrób ekologiczny i bez żadnych konserwantów. A wszystko to ku uciesze naszych gości, bo w Zaścianku zawsze chętnie widzimy gości, a i oni chyba czują się u nas jak w domu i wracają.
Dziś podaje przepis na dobrą szyneczkę:
Jeśli mięsko to najlepiej z wiejskiej świnki, ale w najgorszym wypadku można kupić w sklepie. Na szynkę najlepiej nadaje się tyna część świnki lub łopatka. Z karkówki będzie smaczny baleron, no a boczek to już wiadomo. Dzielimy mięso na zgrabne kawałki, w zależności od tego jak duże chcemy uzyskać wyroby. Trzeba pamiętać, że w czasie wędzenia troszkę stracą na swej objętości. Tak przygotowane porcje umieszczamy w marynacie.
Przepis na marynatę (na 7 - 10 kg mięsa): 
Najpierw na suchej patelni wyprażyć 1 szklankę soli (10 - 15 minut) i ostudzić, posiekać dużą główkę czosnku. Wyprażoną sól i czosnek wymieszać i uzyskaną w ten sposób miksturą natrzeć mięso. Tak przygotowane porcje włożyć do naczynia takiej wielkości by zalewa całkowicie przykryła mięso.
Przygotowanie zalewy:
Należy zagotować 6 litrów wody do której dodajemy: około 3/4 szklanki soli, 1 dużą łyżkę saletry jadalnej, 3-4 listki laurowe, 1 łyżkę pieprzu w ziarenkach, 1 czubatą łyżkę ziaren kolendry, 1-2 łyżki majeranku, 1 łyżkę cukru, 1 łyżkę ziaren jałowca, 1 łyżkę ziaren ziela angielskiego, 3-4 goździki, 1 łyżkę tymianku. Po dodaniu składników  nie gotować. Zalewę odstawić do ostudzenia
Tak przygotowaną zalewą zalać mięso. Naczynie odstawić w chłodne miejsce na około 20 dni. Co kilka dni mięso należy przewracać, a wyparowany płyn uzupełnić przegotowaną wodą.
Na końcu zapeklowane mięso obwiązać sznurkiem (zrobić siateczkę) i uwędzić w wędzarni. Do wędzenia nadaje się tylko drewno z wiśni, czereśni lub śliwy. Pod koniec można dodać do ognia gałąź jałowca. Wędzić zimnym dymem około 10-14 godzin.
 Uwędzone wyroby gotujemy na wolnym ogniu z dodatkiem liścia bobkowego, niewielkiej ilości soli, pieprzu i ziela angielskiego. Czas gotowania zależy od wagi: 1 kg - 1 godzinę. Po ugotowaniu zostawiamy w wodzie do ostudzenia, a następnie wyciągamy i na godzinę wkładamy do chłodziarki. No a potem to już tyko jemy. Acha, gwoli sprawiedliwości muszę dodać że specjalistą w tym temacie jest mój mąż i to jego rodzinny przepis.
Efekt końcowy jak poniżej. Wierzcie lub nie smakuje bosko.


Dajcie znać jak wyszło. Smacznego mniam, mniam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz